Z pamiętnika inżyniera Data Center – „Jak zmienić Żuka na Teslę, czyli jak zmodernizowaliśmy muzealną serwerownię.”
Epizod 3
Kiedy po raz pierwszy spotkaliśmy się z naszym klientem, od razu wiedzieliśmy, że mamy przed sobą prawdziwe wyzwanie. Infrastruktura IT przypominała klasyczny samochód z lat 70. – piękny, sentymentalny, ale z elastycznością i mocą obliczeniową to już było trochę jak z marzeniami o lataniu – raczej tylko na papierze. Klient, który każdego dnia walczył z niedoborem zasobów obliczeniowych, był na granicy wytrzymałości. Brakowało nie tylko energii w serwerach, ale i cierpliwości wśród pracowników. Z jednej strony ich serwery działały jak stary Żuk – wolno, głośno, czasem w ogóle. Z drugiej – bardzo chcieli próbować swoich sił w nowoczesnym wydaniu, pojawiły się rozmowy o aplikacjach z elementami sztucznej inteligencji, duże ilości danych, a na koniec wszystko w środowisku Kubernetes. I tu zaczynały się schody, bo ich infrastruktura reagowała, jakby próbowali wgrać najnowszego Windowsa 11 na kalkulator.
Muzeum technologii w serwerowni – czas na remont!
Największy problem? Brak elastyczności i skalowalności. Co to właściwie znaczy? Wyobraź sobie, że potrzebujesz więcej zasobów do obsługi nowej aplikacji. Zamiast dodać kilka rdzeni procesora i więcej pamięci RAM, musisz kupić nowy serwer, czekać na dostawę, przeprowadzić instalację i wdrożenie, wyszkolić architektów i administratorów. Trwa to tygodnie, a czasem miesiące, a w międzyczasie twoje aplikacje działają jak ślimak na autostradzie.
W firmie naszego Klienta, próby uruchomienia nowoczesnych aplikacji przypominały próbę wysłania rakiety kosmicznej przy użyciu maszyny do pisania. Kubernetes? Zdecydowanie nie tutaj. Stare poczciwe serwery nie miały wystarczającej mocy, podłączone „gigówkami” do sieci nie dawały wystarczającej przepustowości, by obsłużyć średniej wielkości klaster K9s, a za drzwiami ktoś mówił o połączenia lokalnych zasobów z GCP. Co więcej, brak centralnego zarządzania sprawiał, że każdy problem sprzętowy wymagał ręcznej interwencji. To był koszmar, w którym systemy po prostu nie mogły się zmodernizować ani dopasować do nowych wymagań. A że koszty rosły szybciej niż rachunki za prąd zimą, to wszystko działało jak bomba zegarowa.
Czas na Cisco UCS X-Series – czyli jak przesiąść się z Żuka do Tesli
W tym momencie wiedzieliśmy, że musimy wkroczyć z czymś nowym. Rozwiązaniem był Cisco UCS X-Series Modular System – coś, co w świecie serwerów jest jak Tesla w świecie motoryzacji. UCS X-Series to modułowy system, który pozwala na dynamiczne skalowanie zasobów obliczeniowych w czasie rzeczywistym, zupełnie jakbyś mógł teleportować się w czasie pracy. Zastosowanie procesorów Intel Xeon piątej generacji z 40 rdzeniami na jednostkę dawało taką moc, o jakiej ich poprzednie serwery mogły jedynie pomarzyć.
Ale zanim zaczęliśmy instalować ten cud techniki, przeszliśmy przez coś, co inżynierowie lubią najbardziej – Proof of Concept (PoC), czyli demonstrację, że nasz plan faktycznie zadziała. Przy kawie (poszło jej naprawdę dużo), spotykaliśmy się z zespołem IT klienta, analizowaliśmy potrzeby i wdrożenia. Po serii testów wykazaliśmy, że UCS X-Series rzeczywiście przyspiesza przetwarzanie danych o przynajmniej 70%, a zużycie energii spada średnio o 20-25%. Serwery przestały działać jak zabytki, a zaczęły przypominać maszyny nowoczesne, szybkie, gotowe na wszystko.
Pierwsze spotkania: Nerwy, kawa i technologia
Nasze pierwsze spotkania z zespołem IT klienta? Można to opisać jednym słowem: chaos. Wszyscy się denerwowali, aplikacje czasami się wieszały z niewiadomych przyczyn, ludzie od Vmware-a niechcieli słyszeć o zmianie platformy serwerowej, zespół DevOps najchętniej kupiłby sobie coś na własność aby samemu to sobie oprogramować. Brak scentralizowanego zarządzania był jednym z głównych problemów. Każdy serwer działał niezależnie, a administracja tym wszystkim przypominała próbę zarządzania flotą pojazdów, gdzie każdy ma innego producenta, inny silnik i wymaga różnych narzędzi. Przestarzała architektura, brak standaryzacji – wszystko to prowadziło do sytuacji, w której problemy z zasobami wymagały interwencji ręcznej i trwały wieczność.
Dzięki UCS X-Series i Cisco Intersight (narzędziu do zarządzania chmurą) udało się scentralizować i zautomatyzować wszystkie procesy. Zamiast gasić pożary i biegać od serwera do serwera, IT mogło wreszcie skupić się na czymś innym – na innowacjach, a nie na gaszeniu problemów.
Od teorii do wdrożenia: Skalowanie zasobów jednym kliknięciem
Kiedy przyszedł czas na wdrożenie, zaczęliśmy projektować całą infrastrukturę na nowo – dokładnie tak, jak krawiec szyje garnitur na miarę. Zamiast rozpraszać zasoby, scaliliśmy wszystko w zintegrowaną platformę. Pamiętacie te tygodnie, które wcześniej zajmowały wdrożenia? Teraz, dzięki UCS X-Series, nowe zasoby można było dodać jednym kliknięciem! W efekcie, każdy uśmiech zespołu IT po tej demonstracji był wart więcej niż słowa.
A żeby nikt się nie bał, że coś zepsuje, przeszkoliliśmy cały zespół. I tu wkracza nasz człowiek, z firmy Klienta, którego dumnie nazwiemy „Ambasador”, który wspierał wdrożenie, motywował zespół i dbał o to, żeby wszyscy wiedzieli, jak genialny jest ten system i jak lepiej będzie dzięki niemu.
Wyniki, które mówią same za siebie – technologia przyszłości
Po pełnym wdrożeniu Cisco UCS X-Series, życie firmy, oczywiście w sensie technologicznym zmieniło się diametralnie. Największa zmiana? Dynamiczne alokowanie zasobów. Teraz nie musieli już inwestować w nowe serwery co kilka miesięcy. Wystarczyło zwiększyć dostępne zasoby na już istniejących maszynach – szybko, bezproblemowo, bez przestojów. Ktoś polubił API, no przecież i tak było wbudowane, więc było znacznie łatwiej tworzyć nowe zasoby bo NetDevops zrobił trochę skryptów, więc dla wszystkich było szybciej. Ktoś policzył, że koszty operacyjne też się obniżyły, choćby dlatego, że serwery zużywały mniej energii, a zasoby były lepiej zarządzane. Pracownicy IT, którzy wcześniej zastanawiali się, co zrobić, gdy serwery się zawieszają, teraz mogli skupić się na nowych projektach i wdrażaniu innowacji. Sytuacja, w której wcześniej spędzali dni na ręcznym zarządzaniu problemami, zmieniła się w dobrze działający, automatyczny system, zarządzany centralnie z poziomu Intersight.
Firma policzyła, że obniży zużycie energii potrzebny na przetwarzanie danych o ok. 20-22%, co nie tylko wpłynęło pozytywnie na budżet, ale też przyczyniło, się do osiągnięcia celów zrównoważonego rozwoju, co jest ważne teraz i można się pochwalić!
Klient w nowej erze IT
Cisco UCS X-Series nie tylko odmieniło infrastrukturę w firmie naszego Klienta, ale także dało im narzędzie do wprowadzania innowacji i dostosowywania się do dynamicznie zmieniającego się rynku. Dzięki tej modernizacji firma zyskała technologiczną przewagę, która pozwala działać szybciej, taniej i bez frustracji pracowników, którzy kiedyś byli o krok od rzucania klawiaturami.
Jeśli twoja serwerownia też przypomina muzeum technologii, pora na zmiany. Nie czekaj, aż problemy same się rozwiążą – wpadnij do nas, a zmodernizujemy Twoje IT.